JAN MICHAŁ HUBE

 

Postacią, która na trwałe zapisała się w historii nauki polskiej, był spolonizowany Niemiec Jan Michał Hube, matematyk i fizyk o europejskiej sławie, autor m.in. podręczników do fizyki dla Komisji Edukacji Narodowej, które tworzył, mieszkając przez kilkanaście lat w Górsku.

Jan Michał Hube urodził się 1 X 1737r. w Toruniu w kalwińskiej rodzinie niemieckiej, pochodzącej z Litwy. W swojej bogatej twórczości naukowej używał języka niemieckiego i łaciny, ale czuł się Polakiem. Z Górskiem zetknął się po raz pierwszy, gdy jego ojciec w latach 1751-57 pełnił tu urząd pastora. Młody Hube uczył się w Szkole Nowomiejskiej i Gimnazjum Akademickim w Toruniu, a w latach 1755- 1761 studiował w Lipsku i Getyndze. Po powrocie do Górska, w latach 1761-1765 i1772-1782 był administratorem folwarku, stosującym nowoczesne metody uprawy roli. To tu napisał wiele swoich książek dla potrzeb Komisji Edukacji Narodowej z zakresu matematyki, architektury, rolnictwa i fizyki. Prowadził prace miernicze i inżynieryjne dla Torunia, był sekretarzem miasta. W 1782 r. opuścił Górsk i przeniósł się do Warszawy, gdzie objął elitarne stanowisko dyrektora nauk w Szkole Rycerskiej i kierował nią do upadku powstania kościuszkowskiego (1794). Od 1800r. aż do śmierci pracował jako dzierżawca majątku w Potyczy koło Grójca, gdzie zmarł 16 VII 1807 r. Pochowano go na cmentarzu ewangelickim w Warszawie, gdzie do dzisiaj przetrwał jego nagrobek wzniesiony w 1853 r.

 

. Pomnik nagrobny Jana Michała Hube i jego żony. Cmentarz ewangelicki w Warszawie. Fot. Andrzej Walczyński 2002 r.

Z prawej podręcznik do fizyki napisany dla potrzeb Komisji Edukacji Narodowej Mrozowska K., By Polaków zrobić obywatelami, Kraków 1993.

 

 

O. PAWEŁ KRAWCZEWICZ

 

O. Paweł Krawczewicz urodził się 20 sierpnia 1907 r. w dzielnicy Bochum- Wattenscheid (Niemcy) jako najstarszy syn spośród dwanaściorga rodzeństwa. Jego rodzicami byli Władysław i Jadwiga, którzy z uwagi na to, że mieli trudną sytuację materialną, w poszukiwaniu pracy wyjechali do Westfalii w Niemczech, gdzie w 1900 r. zawarli związek małżeński. Ojciec ks. Pawła Krawczewicza pracował w kopalni, jednak po kilkunastu latach ciężkiej pracy zachorował na pylicę i chorobę serca i po namowach lekarza, wraz z rodziną, powrócił w 1912 r. do wsi Świekocin koło Gryźlin. Po przegranym przez Polskę plebiscycie 1920 r. przeniósł się do Cegielnika, w obecnej gminie Zławieś Wielka.

Ryc. 65. Cegielnik, ok. 1938 r. Stoją od lewej: Łucja Goliszek (ur. 1926)-siostra ks. Pawła Krawczewicza; brat Józef (1911- zm. w końcu lat 60.); brat Bronisław (1922-1975); siostra Agnieszka Pietruszewska (1916-2009); siostra Anna Czacharowska (1905-1987)z córką Krystyną (ur. 1935); jej mąż Franciszek Czacharowski oraz kuzyn Bronisław Markowski. Siedzą od lewej: kuzyn Franciszek Markowski z Górska, jego żona Elżbieta z synem Hipolitem, matka Jadwiga Krawczewicz, ks. Paweł Krawczewicz, siostra Agata Staszak(1913-2001), Fladrowski. U dołu: Felicja Markowska, Franciszek Czacharowski (ur. w 1933), Antoni Czacharowski (ur. w 1931 r. późniejszy profesor historii UMK w Toruniu) i Teresa Czacharowska (zmarła w wieku ok. 10 lat). Zdjęcie udostępnione przez Cecylię i Ryszarda Tomalów ze Złejwsi Wielkiej.

 

Młody Paweł dorastał w domu rodzinnym wraz z siostrami i braćmi w atmosferze pobożności i w duchu polskości. W 1926 r. w Cegielniku Krawczewiczowie z uwagi na zły stan drewnianego domu rozpoczęli budowę nowego, przy którym pracowała cała rodzina. Szczególnie przy budowie wyróżniał się Paweł, który dużo i ciężko pracował, bowiem chciał pomóc choremu ojcu. Już wtedy wyróżniał się pobożnością, a w wolnych chwilach czytał książki i czasopisma katolickie. W tym samym roku, w wieku 19 lat, Paweł wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (palotynów) w Sucharach, w pow. nakielskim, którego członkiem był przez 16 lat.Około 1932 r. przeniósł się do Zgromadzenia w Warszawie, gdzie między innymi pracował w redakcji i księgarni. Pomimo licznych obowiązków nadal utrzymywał kontakty z rodziną w Cegielniku- pisał listy, przyjeżdżał na urlop, aby pomagać rodzicom w pracach polowych. Tu dzielił się swoimi przeżyciami, pouczał, jak należy rozmawiać z Bogiem i do niego się zbliżyć.

Po wybuchu II wojny światowej w 1939 r. ks. P.Krawczewicz pozostał w Warszawie, gdzie pracował w drukarni i księgarni palotynów. Prawdopodobnie na początku 1943 lub 1944 r. dobrowolnie wyjechał na roboty do Niemiec, co było związane z akcją przeprowadzoną na polecenie metropolity krakowskiego kardynała Adama Stefana Sapiehy, który pragnął, aby wbrew decyzjom hitlerowców wysyłani kapłani potajemnie sprawowali opiekę duszpasterską wśród Polaków. Byli to przymusowi robotnicy, których liczbę szacowano na 1,5-2 mln. Wyjazd przygotowywano w porozumieniu z Komedą Główną Armii Krajowej, dla której wysyłani księża, których było ok. 30, mieli prowadzić także akcję wywiadowczą. Wszyscy uczestnicy, dla których zorganizowano szkolenia w Warszawie i Krakowie, byli mianowani kapelanami i otrzymywali awans na kapitana. Każdy z uczestników został zaprzysiężony, przeszkolony w zakresie pracy wywiadowczej-sanitarnej i zaopatrzony w oryginalne dokumenty. Fałszowano jedynie rubrykę zawód, gdzie najczęściej wpisywano: „urzędnik prywatny”. Księża otrzymywali także dowód zamieszkania, pełnomocnictwo papieskie i apteczkę. Wybierano kapłanów zdrowych, zdolnych do ciężkiej pracy, wypróbowanych fizycznie i gotowych poświęcić własne życie dla sprawy. Za zgodą papieża Piusa XII księża mogli celebrować mszę z pamięci o każdej porze dnia i nocy bez jakichkolwiek szat liturgicznych, nie musieli zachowywać postu eucharystycznego, mogli błogosławić związki małżeńskie, udzielać dyspensy małżeńskiej, słuchać spowiedzi i udzielać zbiorowej absolucji. Co ciekawe, planowano także wyposażenie kapłanów w ampułkę z trucizną, ale strona kościelna odmówiła i wysyłanym księżom przekazano hostie, które miały formę kapsułek, powszechnie używanych wtedy w aptekach.

            O. Paweł Krawczewicz wyjechał i pracował w fabryce w Stuttgarcie, skąd prowadził korespondencję z matką, która przesyłała w paczkach jego ulubione jabłka z sadu w Cegielniku. Zdaniem badacza, ks. H.Kietlińskiego, jego dalsza działalność duszpasterska wśród robotników przymusowych została wykryta przez gestapo. Natomiast jeden z uczestników misji, ks. A.Bardecki opisuje, że aresztowania nastąpiły jednego dnia na terenie całej III Rzeszy, na skutek zdrady w Warszawie, ale większość księży nie została zdekonspirowana. Ks. Paweł Krawczewicz został aresztowany 29 kwietnia 1944 r. i okrutnie skatowany. Następnie 17 września osadzono go w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, gdzie nosił numer 85 327. Uważam, że pomimo tortur nie zdradził swego powołania i powierzonych zadań, ponieważ w rubryce dotyczącej zawodu został zapisany jako piekarz, a nie ksiądz.

            Z obozu w Buchenwaldzie ks.P.Krawczewicz został przeniesiony do obozu pracy przymusowej S3 w Ohrdruf w Turyngii. Tu, na skutek głodu, bardzo ciężkiej pracy i tortur zachorował na gruźlicę. Zmarł w opinii świętości 11 marca 1945 r. w wieku 37 lat, po dwóch tygodniach przebywania w rewirze dla chorych. Jak zeznali świadkowie, do końca nie żałował swej decyzji o dobrowolnym trwaniu z rodakami i zachował pogodne usposobienie płynące ze stałej modlitwy i głębokiej wiary. Tu w Ohrdruf zetknął się z nim jako więzień ks. Andrzej Bardecki, który w liście z 1946 r. napisał: „Uważam, że człowiek, który świadomie, dla Boga, naraża się na śmierć i potem tę śmierć ponosi, jest męczennikiem”.

Według jednej z hipotez ciało ks. Pawła Krawczewicza pochowano koło obozu, ekshumowano, a następnie w celu zatarcia śladów spalono przed wkroczeniem do obozu Amerykanów (4 kwietnia 1945 r.). Przypuszczam jednak, że szczątki ks. Pawła Krawczewicza znajdowały się w obozie, gdyż właśnie tu wojska amerykańskie, zszokowane okrucieństwem Niemców, odnalazły 3 tys. ciał pomordowanych oraz szczątki spalonych więźniów.

Sługa Boży ks. Paweł Krawczewicz jest jednym ze 122 Sług Bożych, wobec których 17 września 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny. W posiadaniu najbliższej rodziny pozostały po ks. Pawle tylko dwie pamiątki: zdjęcie zbiorowe oraz obraz Matki Miłości Bożej, jego dar dla matki Jadwigi. W Cegielniku w dalszym ciągu istnieje dom rodzinny wybudowany w 1926 r., który do 1971 r. był własnością potomków rodziny Krawczewiczów.

 

KS. JERZY POPIEŁUSZKO

Przy szosie nr A80 w Górsku stoją dwa krzyże upamiętniające tragiczne wydarzenie z 19 X 1984 r., miejsce zatrzymania i uprowadzenia ks. Jerzego Popiełuszki.

Ks. Jerzy Popiełuszko www.pcmagg.strefa.pl/images/cytaty.html.

Ks. Jerzy Popiełuszko urodził się w 1947 r.w rodzinie chłopskiej w Okopach koło Suchowoli, w 1980 r. został wikarym parafii na Żoliborzu w Warszawie. Tu w sierpniu tego roku znalazł się wśród strajkujących robotników Huty Warszawa i został kapelanem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego - 13 XII 1981r., ksiądz Jerzy organizował pomoc dla internowanych członków Solidarności i ich rodzin. Od 1982 r. zaczął wygłaszać msze za Ojczyznę- w kazaniach występował przeciwko ówczesnym władzom, bronił prawa do życia w wolności i sprawiedliwości, protestował przeciwko aktom bezprawia i przemocy. Ks. Jerzy Popiełuszko kierował się w swym nauczaniu  przesłaniem  „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. Jego działalność była bacznie śledzona przez specjalną komórkę Służby Bezpieczeństwa (SB), która m.in. w 1983 r. zastosowała prowokację i podrzuciła do miejsca, w którym mieszkał w Warszawie broń i materiały wybuchowe. Ks. Jerzy został aresztowany i oskarżony pod fałszywymi zarzutami „nadużywania wolności sumienia i wyznania”. W wyniku ogłoszonej przez władze amnestii został wypuszczony na wolność, ale jego działania były w dalszym ciągu śledzone przez SB, szeroko i negatywnie komentowane przez ówczesnego rzecznika rządu Jerzego Urbana. 19 X 1984 r. ksiądz Jerzy został uprowadzony w Górsku przez funkcjonariuszy SB, torturowany  i bestialsko zamordowany. Jego ciało wrzucono do tamy we Włoclawku, skąd wyłowiono je 30października. Ręce księdza skrępowano tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi, a ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami.

Wbrew woli władz PRL ks. J.Popiełuszko został pochowany przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Miejsce to stało się miejscem kultu i celem pielgrzymek. Również w Górsku, wbrew władzom, zaczęto już w 1984 r. stawiać drewniane krzyże, które były usuwane przez funkcjonariuszy SB i Milicji Obywatelskiej. W kościele w Górsku odbywały się msze za Ojczyznę. Np. 18 X 1987r., jak opisywało podziemne czasopismo: „opodal miejsca porwania śp. ks. Jerzego Popiełuszki odprawiona została przez ks. Kanonika Nowakowskiego w koncelebrze licznych kapłanów z Torunia msza św. w intencji Ojczyzny... Przybyli wierni z Torunia, Bydgoszczy, Golubia-Dobrzynia, Warszawy, Górska i okolic oraz poczty sztandarowe, między innymi „Solidarności ” z Huty Warszawa” . W 2010 r. do kościoła w Górsku sprowadzono relikwie błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, a jego imię przyjęła Bursa Akademicka w Przysieku, kierowana przez ks. prałata Daniela Adamowicza oraz Centrum Edukacji Młodzieży w Górsku prowadzone przez ks. dra Pawła Nowogórskiego. W 2013 r. ZS w Górsku odwiedziła matka ks. Jerzego - Marianna Popiełuszko.

 

KAZIMIERZ WIERZYŃSKI

 

W okresie międzywojennym w Czarnym Błocie zamieszkała rodzina Kazimierza Wierzyńskiego (1894-1969), poety, skamandryty, wielkiego miłośnika sportu, który jako jedyny Polak otrzymał w 1928 złoty medal w konkursie literackim IX Olimpiady w Amsterdamie za tom poezji „Laur Olimpijski”. Z przekazów wynika, że Wierzyński przebywał kilkakrotnie w Czarnym Błocie u swoich rodziców, Andrzeja i Felicji, którzy zginęli w powstaniu warszawskim w 1944 r. Niestety, ich dom rodzinny w Czarnym Błocie nie zachował się do dzisiaj. Jedyną pamiątką z wizyt Kazimierza Wierzyńskiego w tej miejscowości jest wiersz „Czarne Błoto”, wydany w jego ostatnim tomiku poezji „Sen mara”. W 2006r. dzięki inicjatywie inspektor Barbary Wilmanowicz z Nadleśnictwa Toruń i nauczycielki SP w Górsku Violetty Urbańskiej dla uczczenia poety jego imieniem nazwano pomnikowy dąb w Górsku.